Gwiazdy uwielbiają lumpeksy. Agnieszka Włodarczyk na imprezę przyszła w sukience za 2 zł
Przemysł odzieżowy to druga po petrochemii branża najbardziej szkodliwa dla środowiska. Wyprodukowanie jednego białego T-shirta wymaga zużycia prawie 3 tys. litrów wody. To dokładnie tyle samo, ile jeden człowiek wypije przez 900 dni.
Dlatego tak ważne jest to, aby w miarę możliwości korzystać z ubrań, które już zostały wyprodukowane i którym można dać drugie życie. Jeszcze parę lat temu posiadanie ciuchów z lumpeksu było obciachem i symbolem biedy. Dzisiaj secondhandy przeżywają renesans, a w dzień dostawy pod budynkami ustawiają się kolejki.
Po pierwsze kupując ubrania z drugiej ręki mamy szansę nabyć coś unikatowego, czego nie ma nikt inny. Po drugie w lumpeksach można znaleźć świetne rzeczy z lat 50. czy 60., które powracają do łask, a wielkie koncerny odzieżowe szyją ubrania na wzór tych produkowanych kilkadziesiąt lat temu.
A po trzecie zmieniło się podejście do mody. Nie chcemy już wydawać ogromnych pieniędzy w sieciówkach na ubrania, które nie wytrzymują nawet jednego sezonu, a nawet prania. Chcemy wybierać bardziej świadomie. Z pewnością do zwiększenia świadomości konsumenckiej przyczyniły się różne medialne akcje, a także osoby publiczne, które chętnie mówią o tym, że można się ubrać modnie, tanio i oryginalnie bez wydawania kilku tysięcy złotych. Wystarczy pójść do lumpeksu i poszperać.
Gwiazdy ubierają się w lumpeksach
Ada Fijał, Agnieszka Włodarczyk i Anna Oberc nie raz pojawiły się na czerwonym dywanie w stylizacjach upolowanych w lumpeksie. Na wielkich imprezach pozowały w sukienkach za kilka złotych, kiedy ich koleżanki po fachu wydawały krocie na wystawne kreacje.
- Wielokrotnie bywałam na czerwonym dywanie w stylizacjach z lumpeksu. Dla mnie chore jest kupowanie rzeczy na jeden raz. Postawiłam na #samasietakwystylizowalam i tam są moje stylówki. Jest bardzo dużo wyprodukowanych ciuchów na całym świecie, ich produkcja jest nieekologiczna. Lepiej nie mnożyć tych rzeczy tylko korzystać z tego, co jest już dostępne - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską aktorka, Anna Oberc.
Tego samego zdania jest aktorka Ada Fijał.
- Pamiętam co najmniej kilka wyjść na czerwony dywan w ubraniach z secondhandu, ale było ich więcej. Nie robię z tego wyjątkowych wspomnień, bo od dawna grając spektakle z piosenkami retro właśnie tam znajdowałam kostiumy. Niedawno na czerowny dywan założyłam garnitur z lumpeksu, który pomógł mi przerobić Michał Szulc, a całość uwieczniła telewizja. Te stylizacje mogą być też luksusowe, bo to często dobre jakościowo rzeczy, które miał na sobie ktoś kilka razy, a bywa, że są też i nowe. Ubranie nie musi mieć metki, żeby było modne i dobrego gatunku - powiedziała.
Agnieszka Włodarczyk również wielokrotnie chwaliła się swoimi zdobyczami w sieci. Pewnego lata gwiazda zrobiła furorę, ponieważ zaprezentowała w mediach społecznościowych przepiękne sukienki. Potem poinformowała o ich cenie - 2,50 zł za dwie kreacje.
W jednej z nich pojawiła się nawet na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach.
Marta Malikowska, znana z serialu "Ślepnąc od świateł", uwielbia robić zakupy w lumpeksach. Gwiazda założyła nawet na Instagramie konto "Szmatka Polka", na którym chwali się swoimi zdobyczami, robi relacje ze sklepów z używaną odzieżą i inspiruje dziewczyny.
Przeczytaj: Marta Malikowska kupuje w lumpeksach. Jej zdjęcie wzbudziło sensację
Ada Fijał w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że w secondhandach udało jej się upolować wiele cennych rzeczy.
- Najcenniejsza z nich to skórzana kurtka, w której gram w projekcie "Żelazne Waginy - chwali się.
Wycieczki do lumpeksów podyktowane są wieloma czynnikami. Gwiazdy podkreślają, że ważna jest dla nich dbałość o środowisko, ale też oryginalne i niepowtarzalne ubrania.
- Kupuję w secondhandach, bo tam można znaleźć coś, czego nie ma nikt inny. A przy okazji dbamy o naszą planetę w zgodzie z filozofią #zerowaste - dodaje Ada.
Anna Oberc nigdy nie wstydziła się zakupów w sklepach z odzieżą używaną. Od zawsze wyszukiwała tam prawdziwe perełki.
- Dlaczego mam się wstydzić, jak umiem się dobrze ubrać? Ja się w tym chwalę! Wiele koleżanek zazdrości mi super sukienek, czy innych zdobyczy. Nie ma nic złego w kupowaniu z drugiej ręki. Nie dajmy się zwariować. Ostatnio bardzo zwracam uwagę na to, aby żyć świadomie, ale jeśli chodzi o lumpeksy, to byłam królową już w liceum. Na Instagramie robię relacje z lumpów. Dziewczyny to uwielbiają.
Lumpeksy i sklepy vintage przeżywają teraz renesans, a kupowanie z drugiej ręki jest nie tylko modne, ale przede wszystkim dobrze wpływa na naszą planetę. Dajmy drugie życie ubraniom, które już zostały wyprodukowane i nie nakręcajmy wielkich koncernów odzieżowych. Jeśli nie lubicie chodzić do sklepów z używaną odzieżą, to istnieje wiele możliwości takich jak sklepy internetowe, aplikacje do kupowania ubrań z drugiej ręki. Możecie też zorganizować wymiany ciuchów z koleżankami, czy rodziną.
A Ty jak dbasz o środowisko? Razem z Wirtualną Polską podejmij #EkoWyzwanie! Pochwal się swoimi osiągnięciami na dziejesie.wp.pl